Sesje PBF

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie

Drodzy gracze!


Jak zapewne wiecie w tym temacie zajmuję się opisem największych nacji w Ithieau. Temat ten cały czas znajduje się w budowie i choć napisałem już opisy do kilku nacji to wiele mi jeszcze zostało. Gdybyście chcieli mi pomóc proszę was o kontakt. Macie jakieś ciekawe pomysły na nację, krainę czy ród - napiszcie. Chcecie stworzyć jakiś własny tekst, opisać jedną z nacji czy wymyślić jakiś sławny autorytet do jednej z nich - napiszcie. Pamiętajcie, że wy również macie prawo tworzyć wizję tego świata.
Czekam więc na wasze propozycje.

Merkurjusz oznajmił, że gra mu nie idzie i nie ma weny, więc rezygnuje z dalszej gry. Żeby dłużej nie przeciągać będziemy kontynuować rozgrywkę bez niego. Jego postać stanie się NPCem i jej poczynania będę opisywał ja w moim poście na koniec kolejki.

Grę zaczynało pięciu graczy. Jeden z nich niedawno zrezygnował z dalszej gry, więc zwolniło się jedno miejsce. Oprócz tego zapowiedziałem, że do gry mogę dodatkowo jeszcze kogoś przyjąć, więc sprawa teraz wygląda tak: gra będzie kontynuowana dalej, lecz rekrutacja zostaje nadal otwarta. Nowi gracze mogą składać swoje Karty Postaci i ubiegać się o pozwolenie na dołączenie do gry. Ilość wolnych miejsc? Na razie dwa.

#76 2014-11-17 19:54:01

InkwizytorSzalonyHollow

Amator Erpegów

Zarejestrowany: 2014-07-06
Posty: 22
Punktów :   

Re: Akt I, Część I "Początki kompanii"

Eon doskonale wiedział, że ślicznotka może momentalnie zemdleć. Tak więc zdjął swój mokry płaszcz z kapturem. Oczom wszystkim ukazał skrywaną pod powłoką tkaniny, kolczugę z dziwnego, zielonkawego metalu. Odłożył ją na swój dobytek, po czym złapał pobliską, wygasłą lampę oliwną, po czym ją zapalił i powiesił. Sądził że w jego wyglądzie nie ma nic strasznego, i że pomoże tylko nawiązać kontakt z ślicznotką. Lampa nieprzyjemnie podkreślała jego bladą cerę, oraz dziwny tatuaż na poliku. W trakcie tej przygody, jego wygląd zdążył się zmienić parokrotnie. Aktualnie zarówno jego włosy jak i oczy miały barwę krwi. Nekromanta ułożył się w rogu karety, naprzeciw panienki i rzekł -Po co straszyć panienkę, skoro zapewniła nam schronienie przed tą irytującą burzą? Lepiej łyknijmy sobie jeszcze mości Bohardzie! rzekł nekromanta, licząc że jego kamrat wyczuję aluzję, którą czerwonowłosy starał się nasunąć mówiąc o schronieniu. Jednak powiedział to bez drwiny, licząc jedynie że da spokój ślicznotce. -Wybacz anielę, ale imienia twego niedosłyszałem. Burza musiała je zagłuszyć. Serce by mi pękło, gdyby coś ci musiało się stać. rzekł do panny, licząc że wreście mu odpowie. Upewnił się jeszcze że z jego małym towarzyszem wszystko dobrze. Wiedział że nic mu nie będzie, w końcu wiedział dość o krukach, i zaświatach, aby uznać że coś mu się stanie. Zresztą kruk sam mu to powiedział. - Rose niech Rand ci pomoże, acz wrazię potrzeby wołaj.  powiedział jeszcze Eon pociągając zdrowo z gwinta, ze smutkiem obserwując rozpacz ślicznotki. Po chwili jednak złapał przygotowany uwcześnie nagrobnik po czym położył go na kolanach ślicznotki. -To ci przyniesie ukojenie, i zamieni nas jeno w senne mary. Obudzisz się bezpieczna w mieście. Ale żeś nienawykła do takich specyfików, czekać cię będą nieprzyjemności, nic groźnego. Ale może lepiej poprostu pogadać?  rzekł Eon, całym sobą licząc że zaszczyci go rozmową dama. W myślał zaczął ja już przezywać Przestraszonym wróbelkiem.

Offline

 

#77 2014-11-19 22:48:01

KarczemnyNozownik

Amator Erpegów

Zarejestrowany: 2014-07-08
Posty: 19
Punktów :   

Re: Akt I, Część I "Początki kompanii"

W sumie to co rzekł Eon miało sens. W jednym zdaniu udało mu się upchnąć aluzję do schronienia jak i alkoholu, co uspokoiło trochę Boharda który przyjmował jeszcze agresywne nastawienie po zbezczeszczeniu jego noża i po właśnie stoczonej "walce". - Eonie, masz rację, stało się właśnie więcej dobrego niż złego, a łyczka jak najbardziej nie odmówię. - Mówiąc to, wziął łyk alkoholu który dał mu nekromanta.
Rzucił tylko okiem na to co znajdowało się w karecie i dochodząc do wniosku, że nie ma w środku nic co mogłoby się im przydać*, postanowił sobie usiąść, w międzyczasie przecierając swój nos.
- Mój kolega ma racje, nic się pannie nie stanie, nie mamy powodu panny krzywdzić. - Rzekł, zadowolony z tego, że w końcu coś go chroni od burzy. - Po prostu zabierzemy się z panną, mamy nadzieję że takie wproszenie się nie będzie zbyt wielkim chamstwem z naszej strony. - Pozostawił już ich w spokoju, najwyraźniej spodobała się Eonowi, nie będzie im przecież przeszkadzał.
Następnie zaczął badać szkody. Noże na szczęście były w stanie "może być", jednak bardziej martwiły go przemoczone i ubłocone spodnie i buty które są już na tyle zniszczone od tego wszystkiego że przydałoby kupić nowe. A zaś nie jest to takie łatwe, ponieważ Bohard nie lubi wydawać pieniędzy, no chyba że na karczemne żarcie, to wtedy lubi.



POZA GRĄ
* - Lawsford, nic nie wspomniałeś o tym czy coś było w tym wozie, więc po prostu uznaję że nic nie ma i tyle :x
~ Bo nie ma ;) / lawsford

Ostatnio edytowany przez KarczemnyNozownik (2014-11-19 23:10:52)

Offline

 

#78 2014-11-21 19:38:02

 Rand the Casime

Amator Erpegów

Skąd: Dezel Far
Zarejestrowany: 2014-08-13
Posty: 19
Punktów :   

Re: Akt I, Część I "Początki kompanii"

Rand zaśmiał się głośno i nie był to głos pijaka. Oczywiście Rand walił alkoholem, ale dzisiejsze przeżycia postawiły go na nogi, a to co martwiło go najbardziej to to, że Eon dzielił się wódką z Bohardem, a nie z nim! Spojrzał na panienkę Rose i rzekł Spokojnie Rose złość piękności szkodzi i nie musiała być pani taka nie miła wbrew pozorom nie jestem takim dziwkarzem za jakiego mnie Pani mam! oczywiście nie pachnę najlepiej, ale to nie powód by uważać mnie za jakiegoś seksualnego zwyrodnialca! - słowa ostre, ale konieczne. przecież nie można być ugodowy cały czas.dodatkowo Rand musiał pokazać, że uraziła jego dumę"swoją drogą duma to rzecz przez którą się ginie. Dlatego trzeba się jej wystrzegać."  - jego wzrok był zimny i nie miły i miał nadzieje, że odczuje jak mocno go ubodły jej słowa. wewnątrz Rand się śmiał "Ostra zadziorna i nie bojąca się zabijania! Kobieta wręcz wspaniała! " - te miłe rozmyślanie o Panience Rose przerwał impuls, który wiele razy ocalił go przez takimi głupotami jak zauroczenie "Trzeba się napić, bo się jeszcze za haha kocham haha" myśli te pojawiły się w głowie Rand dopiero, gdy stanął plecami do panienki i ruszył do drzwi od karety -  Eon do cholery łeb mnie boli nie masz czegoś do picia? - krzyknął i otworzył drzwi karety. w środku zobaczył chlejącego Boharda, Eona śliniącego się do szlachcianki jak i sam obiekt westchnień ponurego żniwiarza. Stał tak przez chwile w otwartych drzwiach i wlepiał swe spojrzenie w dziewczynę była ładna.  "ale nie tak jak Rose - kurwa gdzie ta gorzała!? za bardzo się w kręciłem!" po głupich myślach przyszło zrozumienie. TEN idiota proponował jej alkohol! Debil z trzech powodów!: 1 To nie mnie proponował tylko jej! 2. jej nie trzeba wódki tylko (mi) rozmowy i zachowania szlacheckiego czegoś takiego co zna i rozumie i wie jak się w tedy zachować!  po trzeci i najważniejsze TO NIE MI PROPONOWAŁ TĘ WÓDKĘ! Rand odetchnął głęboko i postarał się mówić tak by zabrzmieć choć trochę wiarygodnie:
- Niech jaśnie pani mi wybaczy. Nie świadom rzem* był, iż  to kareta wilczego rodu. Nie wybaczalnym jest śmierć Woźnego karety jaśnie pani. Gdy dotrzemy do miasta bo tam jak mnie mam Jaśnie panna zmierzała. Rozstrzygniemy sprawę przed lordem, a tym czasem proszę spróbować się uspokoić, jeśli ma pani jakieś pytania mój porucznik szlachetnie urodzony Eon "tu wstaw nazwisko" odpowie na pani pytania. A ty zwiadowco Botord na zewnątrz musisz się wytłumaczyć ze swych słów do szlachetnie urodzonej zanim w mieście postawimy cię za to przed lordem ! - "Kurwa co ja pierdole?!  naprawdę potrzebuje wódki tak trzeźwy nie byłem od dawna!" - spojrzał na Boharda i miał nadzieje, że ten zrozumie dlaczego przekręcił jego imię i dlaczego tak się zachowuje. przecież jasnym było, że zabić dziewczyny nie mogą  po za tym jak dostanie się na audiencje u lorda miasta to mają przejebane! dla tego specjalnie zmienił imię Boharda by ta jeśli je zapamięta nie znała prawdziwego i łatwiej będzie się w tedy wykpić. Eona nie próbował ratować wręcz przeciwnie im lepiej dziewczyna go zapamięta tym bardziej ma przesrane, a jeśli widziała jak korzystał z mocy nekromatycznych to już po nim*. Rand obrócił się na pięcie i wyszedłszy z progu karety nie liczył już na wódkę od Eona liczył na to, że Bohard weźmie manierkę żniwiarza ze sobą

Poza grą
*rzem napisałem specjalnie by lepiej brzmiało fonetycznie te zdanie
* nagrobnik to wódka czy co bo jak nie to muszę zmienić połowę wypowiedzi!
*TO ZA WÓDKĘ EON ZA WÓDKĘ

Ostatnio edytowany przez Rand the Casime (2014-11-21 21:35:55)

Offline

 

#79 2015-03-14 02:09:57

 Rand the Casime

Amator Erpegów

Skąd: Dezel Far
Zarejestrowany: 2014-08-13
Posty: 19
Punktów :   

Re: Akt I, Część I "Początki kompanii"

I tak oto po latach 80 na trakcie znaleziono karoce z trupami. trzy wewnątrz jednego stojącego w drzwiach karoty a czwartego obok koni. Postawa wszystkich ciał sugerowała że umarli czekając na kolejne rozkazy :P

Wygrał // Mistrz Gry xdd

Offline

 
Runescape Mouse Pointer

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ronh.pun.pl www.blogomania.pun.pl www.ligaskalh.pun.pl www.naturalmt2.pun.pl www.shinobi-raifu.pun.pl